HISTORJA „ZAWISZY CZARNEGO”

HISTORIA ZAWISZY CZARNEGO

Słowa piosenki
„Pod żaglami Zawiszy życie płynie jak w baśni czy to w sztormie czy w ciszy czy w noc ciemną w dzień jasny.Białe żagle na masztach mają widok mocarny w sercu radość i siła to Zawisza nasz czarny.Kiedy grot ma dwa refy fala pokład zalewa to załoga Zawiszy czuje wtedy,że pływa. Więc popłyńmy raz jeszcze w tę dal siną bez końca aby użyć swobody wiatru morza i słońca.”

Historia jachtu „Zawisza Czarny”
Od tej najdawniejszej średniowiecznej postaci rycerza Zawiszy Czarnego, który z pól bitewnych przeszedł do legend, „Prawa Harcerskiego” i pod bukszpryt jachtu swojego imienia-poprzez zawikłane koleje losu S.Y Zawisza Czarny 1( niestety spoczywającego pod wodami zatoki puckiej)- do historii jego następcy dzisiejszego statku flagowego ZHP S.Y „Zawisza Czarny”. 1380-1428 Niemal sześć wieków upłynęło od czasów, kiedy żył i działał ten człowiek. Wiadomości rzeczowe przetrwały o nim skąpe. A mimo to żyje w pamięci narodu nie tylko jako najdzielniejszy rycerz wszech czasów, ale przede wszystkim jako wzór cnót rycerskich. Jedna zwłaszcza cnota wysunęła się na czoło w narodowej pamięci dotrzymywanie danego słowa, słowność rycerska jako wyraz swoiście pojętego honoru. Warto więc chyba podjąć próbę zebrania tych okruchów wiadomości, jakie na temat Zawiszy przekazali jemu współcześni. A ponieważ jest tego zbyt mało aby popularyzować naszego bohatera stało się jasne, skazani jesteśmy trochę na analogie z działalnością innych współczesnych mu ludzi, trochę zaś na hipotezy. Pełne nazwisko naszego bohatera brzmi Zawisza Czarny z Garbowa herbu Sulima. Dlaczego czarny na pewno wynikało to z cech fizycznych, a nie jak uważali późniejsi autorzy piszący o Zawiszy, że przydomek pochodził od jego czarnej zbroi. Nie jest to prawdą Zawisza nosił zbroje różnego koloru. Musiał być więc ciemnowłosy a zapewne i ciemnej cery. W owych czasach bardzo często z braku nazwiska dla odróżnienia ludzi nadawano im przydomki od wyglądu. Mieliśmy przecież w historii polski Leszka białego i Leszka czarnego.
Wieś rodzinna Zawiszy Grabów leży obok Sandomierza. Panowie na Grabowie pieczętowali się herbem Sulima. Był to orzeł czarny na żółtym tle a pod nim trzy kamienie w polu czerwonym. Zawisza czarny był synem Biernata z Grabowa. Daty urodzenia nie znamy, musiał jednak w okresie wojny polsko-krzyżackiej być mężem znacznym a więc dojrzałym, skoro Długosz wymienia go na pierwszym miejscu wśród najznakomitszych rycerzy polskich. Można przypuszczać, że urodził się około roku 1380 lub wcześniej. Nie znamy również daty jego małżeństwa z Barbarą córką Piotra Rożena herbu Gryf, który zbudował zamek w Rożnowie i dał go Zawiszy wraz z posagiem w wysokości trzech tysięcy grzywien. Ponieważ dwaj synowie Zawiszy polegli w bitwie pod Warną w 1444 roku można więc przypuszczać, że małżeństwo zawarł Zawisza mniej więcej w latach 1410-1420 prawdopodobnie po bitwie grunwaldzkiej.
W roku 1414 Zawisza jedzie na czele poselstwa polskiego na sobór do Konstantynopola otwarty 2 listopada. Po jego zakończeniu udaje się w roku 1416 wraz z królem Zygmuntem do Aragonii gdzie w Perpignano znowu bierze udział w turnieju na którym pokonuje słynnego Jana Aragońskiego. Następnie jedzie do Paryża z królem Rzymskim i pozostaje tam przy nim przez pewien czas. W roku 1419 z ramienia Jagiełły posłuje do Zygmunta z prośbą o rękę Ofki, wdowy po jego bracie Wacławie, królu czeskim. Znowu pozostaje przy Zygmuncie zajętym walką z husytami. Po klęsce poniesionej przez niego pod Kutną Horą osłania odwrót i pojmany przy niemieckim brodzie przebywa jakiś czas w niewoli czeskiej. W 1422 roku spotykamy go jako posła Jagiełły w Lubiczu. W 1423 z okazji uroczystości koronacyjnych czwartej żony Jagiełły Sonki w Krakowie Zawisza wyprawia ucztę w domu przy ul św Jana dla królów rzymskiego, polskiego i duńskiego Eryka, książąt mazowieckich, śląskich, Ludwika bawarskiego i innych dostojników. Potem wyjechał zapewne z królem Zygmuntem, gdyż widzimy go dopiero w roku 1428 walczącego z Turkami pod Gołębiem nad Dunajem gdzie znowu osłaniał odwrót wojsk królewskich. Tam też poległ.

Historia „Zawiszy Czarnego 1” i morskie tradycje polskiego harcerstwa

Dane techniczne
Kadłub drewniany
Ożaglowanie-3 masztowy szkuner gaflowy
Powierzchnia żagli 432 metry kwadratowe
Długość całkowita 32,1 metra
Szerokość 3,1m
Pojemność 168 brt
Silnik spalinowy dwucylindrowy z głowicami żarowymi moc silnika 80 koni mechanicznych
Załoga 52 osoby.

Na pokładzie harcerskiego szkunera życie załogi „Zawiszy Czarnego” toczyło się zgodnie z oficjalnym obowiązującym na jego pokładzie regulaminem służby, jak i uświęconymi tradycją zwyczajami marynarskimi, w tym przeniesionymi przez generała Zaruskiego z żaglowców rosyjskich. Opracowany przez gen. Zaruskiego tymczasowy regulamin służby na szkuner-jachcie szkolnym ZHP „Zawisza czarny” dokładnie określał prawa i obowiązki każdego członka załogi. Zgodnie z regulaminem załoga szkunera dzieliła się na dwie, trzy lub cztery wachty w zależności od liczby uczestników rejsu. Każda wachta podlegała jednemu z oficerów wachtowych. Poza wachtami pozostawali kapitan, lekarz, bosmani, intendent, mechanik, steward. Role okrętowe i sygnały alarmowe dotyczące obsługi statku były podawane do wiadomości imiennie i zapisane na tablicach, umieszczonych w miejscu widocznym dla całej załogi. Przepisy regulaminu określały także czas trwania manewrów i zadania załogi podczas alarmu pożarowego, wodnego przeciek wody oraz człowiek za burtą a także godziny posiłków.
Początek doby na żaglowcu tak wspominał Marian Pisarek. Rano po wymyciu pokładu zbiórka załogi do podniesienia bandery. Pięć minut przed ósmą zjawiał się generał i po odebraniu raportu pozdrawiał załogę słowami „czuwajcie na morzu druhowie”. Na co bractwo gromko odkrzykiwało „czuwaj druhu Generale”. Po odśpiewaniu starej pieśni Kochanowskiego „kiedy ranne wstają zorze” padały odpowiednie komendy i równo z ośmioma uderzeniami dzwonu okrętowego bandera powoli wspinała się na nok gafla bezanmasztu. Porządek dnia na „Zawiszy Czarnym” wyznaczały dźwięki dzwonu okrętowego. Kolejno wydzwaniane szklanki oznaczały nie tylko mijające godziny ale także zmiany wacht, początek gimnastyki porannej lub w zamian biegu przez wanty, posiłków i prac pokładowych. Na pokładzie „Zawiszy Czarnego” kultywowano wiele dawnych zwyczajów morskich. Przed wypłynięciem z portu Generał Zaruski zarządzał zbiórkę całej załogi. Oficer wachtowy składał mu raport po którym padała komenda „ załoga siadać”. Wszyscy obecni na zbiórce łącznie z kapitanem siadali na pokładzie tam gdzie stali. Po krótkiej chwili wstawali i każdy wracał do wyznaczonych mu zadań. Siedzenie symbolizowało wypoczynek przed daleką wyprawą. Zwyczaj ten pochodził z żaglowców na których Generał Zaruski pływał w Rosji. Inną tradycją komendą ze statków rosyjskich było polecenie generała, poprzedzające rzucenie kotwicy „ z łańcucha zejdź”. Na dawnych żaglowcach kotwice mocowano do grubych lin kotwicznych, które leżały zbuchtowane czyli zwinięte na pokładzie dziobowym. Zwój liny był ulubionym miejscem wypoczynku marynarzy. Rzucenie ciężkiej kotwicy powodowało gwałtowne rozwinięcie się liny co zagrażało leżącym na niej marynarzom. Dlatego też kapitanowie rosyjscy ostrzegali ich o tym okrzykiem „z buchty won”. Dopiero po nim zwalniano kotwice. Na „Zawiszy Czarnym” nie było liny kotwicznej, a łańcuch na którym oczywiście nikt nie mógł leżeć. Ale Generał Zaruski nigdy nie zapomniał ostrzec załogi pokładowej tradycyjną komendą. Jeżeli szkuner dryfował po morzu z powodu braku wiatru generał Zaruski nie wahał się sięgnąć po mewie pióro i napisać nim stosowną petycje do Neptuna, władcy mórz. Są świadkowie twierdzący, że to pomagało. Po wyrzuceniu petycji za burtę zaczynało wiać i szkuner zaczynał płynąć. Marynarze na dawnych żaglowcach zawsze uprzyjemniali sobie monotonne życie różnymi zabawami i muzyką. Na pokładzie odbywały się walki dwóch przeciwników polegające na powaleniu z pozycji przysiadu i zawody w zjadaniu marmolady z talerzy ustawionych na ławie przez zawodników mających ręce splecione na plecach. Walczono również na bomie czy urządzano bieg na wyścigi przez wanty. Biegi te wymagały szybkiego wejścia po tych linach na saling znajdujący się wysoko na maszcie. Następnie należało przejść z salingu na wanty po drugiej stronie i zejść nimi na pokład.
W trakcie żeglugi na morzu gen Zaruski był kapitanem wiele wymagającym zarówno od siebie jak i od załogi. Jednakże po zajęciach na pokładzie gdy młodzi żeglarze mieli czas wolny chętnie spotykał się z nimi. Opowiadał wtedy gawędy, rozmawiał o sprawach morskich i wspominał swoje przeżycia z okresu gdy pływał żaglowcami po dalekich morzach. Wprowadził też nie praktykowany na statkach obyczaj zapraszania do mesy na wspólny obiad i towarzyskie rozmowy oficerów oraz żeglarzy z załogi pokładowej, którą stanowili najczęściej harcerze. Przy stole wszyscy byli traktowani równo, choć na pokładzie dzieliła ich pozycja wynikająca z wieku i zajmowanego w załodze żaglowca stanowiska.

Historia „Zawiszy Czarnego 2”
Tradycje dawnego jachtu kontynuuje szkuner przebudowany w 1960 roku z rybackiego lugrotrawlera Cietrzew. Zdjęto nadbudówki, dodano stępkę balastową, ustawiono maszty, urządzono wnętrza mieszkalne. I tak „ Zawisza Czarny 2” stał się faktem. „Cietrzew zbudowany został w 1952 w Stoczni Północnej w Gdańsku. Po przebudowie w latach 1960-1961 w 1965-1966 przedłużono rufę o około 4 metry, wymieniono silnik Mak Krupp. W 1980 pokładówkę zastąpiono nadbudówką, wymieniono instalacje elektryczną, zainstalowano elektryczną windę kotwiczną, powiększono kuchnie i chłodnie prowiantową. Po kolejnych przeróbkach wnętrz powstały następujące pomieszczenia mieszkalne: kubryk 24 koje, 3 hamaki, kabina czteroosobowa dla oficerów wachtowych, kabina czteroosobowa dla starszych wachty,7 kabin jednoosobowych 6 dla załogi stałej i kabina armatorska. Obecny „Zawisza” służy nam wiernie od wielu lat dając poczucie bezpieczeństwa i możliwość przeżycia wielkiej przygody. Żeglowaliśmy na nim odwiedzając wszystkie kraje nad Bałtykiem i Morzem Północnym. Wielokrotnie byliśmy na morzu śródziemnym i Oceanie Atlantyckim. W 1984 „Zawisza”” brał udział w „Operacji Żagiel” na Wielkich Jeziorach w Kanadzie i USA wsławiając się uratowaniem 8 członków załogi angielskiego bryku „Marques”, który zatonął podczas regat w rejonie Bermudów. Załoga „Zawiszy” otrzymała za tę akcję nagrode „fair play” Komitetu Olimpijskiego. Ten udział w operacji żagiel nie był wyjątkiem. „Zawisza regularnie bierze udział we wszystkich imprezach organizowanych w ramach operacji. W 1989-1990 opłynął świat w wieloetapowej wyprawie. Dwa lata później uczestniczył w obchodach 500 lecia odkrycia Ameryki Columbus 92. W 1991 pierwszy raz był wydokowany na S L w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Tam też wstawiono mu nowe agregaty prądotwórcze wyprodukowane w Andrychowie, przerobiono system wentylacji jachtu i wstawiono oczyszczalnie ścieków. Żeglując po morzach i oceanach, odwiedzając wiele portów na całym świecie. „Zawisza Czarny” stał się jachtem znanym i lubianym. Wiele osób przeżyło na nim przygodę swojego życia. Dołącz do nas i ty. Popłyń w swój rejs marzeń ponieważ „Pod żaglami Zawiszy życie płynie jak w bajce.”

Dane techniczne

Rok budowy 1952
Powierzchnia żagli 625 metrów kwadratowych
Typ szkuner sztakslowy
Tonaż 164brt
Długość maks 42 m
Długość kadłuba 36,1m
Szerokość 6m
zanurzenie 4,5 m
materiał konstrukcyjny stal
budowniczy Stocznia Gdańska
silnik 390 koni mechanicznych
załoga 46 osób
armator Związek Harcerstwa Polskiego

fały
fał kliwra
fał bomkliwra
fał latacza
fał sztafoka
fał foka
fał grotsztaksla
fał grota
fał bezansztaksla
fał bezana
fał bryfoka
nokfał bryfoka
pikfał foka
kontrafał grota
kontrafał foka
każdy żagiel ma swój kontra fał

szoty
szot kliwra
szot bomkliwra
szot latacza
szot sztafoka
szot foka
szot szprajsgafla foka
szot grotsztaksla
szot grota
szot szprajsgafla grota
szot bezansztaksla
szot bezana
kontraszot szprajsgafla foka
kontraszot szprajsgafla grota
kontraszot foka
kontraszot grota
topenanty
topenanta sztafoka
topenanta grotsztaksla
topenanta bezansztaksla
topenanta bezana
topenanta szprajsgafla foka
topenanta szprajsgafla grota
topenanta bomu foka
topenanta bomu grota
topenanta rei bryfoka
talia bomu roboczego

Wszystkie topenanty na jachcie znajdują się na lewej burcie oprócz topenanty bryfoka.
Uwaga
Topenanta szprajsgafla foka
Topenanta szprajsgafla grota
Topenanta rei bryfoka Obłożone są na dwóch naglach.
Inne
Bras rei bryfoka

Uwaga
Nie ruszać i nie zdejmować lin podwójnie obłożonych.
Uwagi dotyczące stawiania i zrzucania żagli
1 Bezpiecznie i solidnie wykonuj rozkazy i polecenia przełożonych.
2 Zawsze sprawdź 3 razy czy dobrze zaknagowałeś linę, czy wpiołeś prawidłowo blok. Od tego będzie zależało bezpieczeństwo twoje, twoich koleżanek i kolegów oraz jachtu.
3 Jeśli czegoś nie wiesz nie umiesz wykonać danego polecenia nie ukrywaj tego faktu zapytaj, gdyż kto pyta nie błądzi.
4 Wszystkie topenanty liny podtrzymujące bomy i gafle znajdują się na lewej burcie i są koloru białego.
5 Wszystkie fały liny wciągające żagle do góry znajdują się na prawej burcie, wyjątek fały bomkliwra i sztafoka lewa burta.
6 Wszystkie liny obkładamy na naglach wskazanych na planie rozmieszczenia olinowania i buchtujemy na następnym naglu w stronę rufy.
7 Liny prawoskrętne buchtujemy w prawo zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
8 Wszystkie liny wybieramy i luzujemy przez nagiel lub knagę.

Obsługa sztafoka, grotsztaksla, bezansztaksla i bezana
Ustawianie żagli
Po komendzie przygotować sztafoka, grotsztaksla, bezana do postawienia w bajdewindzie lewego lub prawego halsu, ustawiamy bomy wymienionych żagli nad prawą lub lewą burtą w następujący sposób:
-wypinamy kontraszot znajdujący się pod piętą bomu blok zakończony jest snapszelką, którą wypinamy pociągając za mały krawat znajdujący się przy szekli,
-przenosimy kontraszot nad burtę, nad którą mamy ustawić bom wpinamy i wybieramy luz,
-jednocześnie wybieramy kontraszot i luzujemy szot, bom przemieszcza się na żądaną stronę. Żeby bom wychylił się tak aby jego nok znalazł się nad burtą należy poluzować topenante przez nagiel
-gdy nok bomu znajdzie się nad burtą wybieramy luz na szocie i kontraszocie tak aby bom się nie poruszał
– zdejmujemy krawaty z bomu,
-obciągacz liku dolnego żagla przenosimy z knagi znajdującej się po środku bomu na knagę przy pięcie bomu i dajemy około 1,5m luzu na linie i knagujemy,
-odknagowujemy kontrafał i uważamy by nie poplątał się w trakcie stawiania żagla
-teraz do fału i w górę serca uważajmy, aby lik dolny żagla nie zaplątał się o knagi przy bomie,
-po wybraniu i obłożeniu fału na naglu przystępujemy do wybierania obciągacza musimy wybrać go tak żeby róg szotowy żagla znalazł się przy noku bomu,
-ustawiamy żagiel do pracy i przystępujemy do klarowania lin.
Zrzucanie żagli
– obstawiamy fał, kontrafał, obciągacz i na komendę oficera dajemy luz na fale pilnując żeby nie uciekł najlepiej końcówkę zaknagować , energicznie wybieramy kontrafał i luzujemy obciągacz, gdy żagiel jest na dole ładnie układamy go na bomie i mocujemy krawatami
-wpinamy na swoje miejsca kontraszot i obciągacz i klarujemy liny.
Obsługa foka i grota przygotowanie do postawienia
Stawianie żagli
-Zaczynamy od przeniesienia fałów gafla z miejsca portowego przy maszcie na prawą lub lewą burtę. Jak to robimy? Przenosząc kontraszot z miejsca portowego podajemy go nad sztagiem grotsztaksla lub bezansztaksla, a pod pikfałem, dalej podajemy go za padunami i wantami w ogóle za wszystkimi linami na zewnątrz burt i przenosimy go na miejsce pracy, kontraszot foka do półkluzy na dziobie i na knagę, a kontraszot grota na knagę pomiędzy padunami a wantami foka przenoszenie kontraszotu jest czynnością dla dwóch osób
-gdy już uporamy się z przenoszeniem kontraszotu gafla to teraz luzujemy szot gafla, jednocześnie w 3 4 osoby wybieramy kontraszot tak aby gafel wychylił się nad burtę i oparł o paduny, knagujemy kontraszot i wybieramy zbędny luz na szotach gafla, – jednocześnie gdy trwają prace przy kontraszotach gafla pozostali członkowie wachty przygotowują żagle do postawienia, zaczynając od bomiku na którym sklarowany jest żagiel. Jak to robimy? Luzujemy szoty i kontraszoty bomiku, jednocześnie podnosimy bom za pomocą topenanty tak aby bom był ponad sztagiem grotsztaksla, bezansztaksla. Następnie wypinamy szoty i kontraszoty bomiku i przekładamy nad sztagiem i pikfałem, teraz przeciągamy bom nad sztagiem i opuszczamy na topenancie. Wpinamy szoty i kontraszoty bomiku,
– gdy uporamy się z bomikiem, to teraz ściągamy krawaty z bomu i wypinamy róg pikowy żagla z noku bomu ,
-wybieramy mocno fał, a następnie pikfał żagla,
-ustawiamy żagiel do optymalnej pracy i knagujemy liny.
Zrzucanie żagli
-obstawiamy fał, pikfał oraz kontrafał foka, grota następnie luzujemy fał i pikfał wybierając mocno kontrafał,
-zrzucamy żagiel mocujemy krawatami do bomu,
-róg pikowy wpinamy do noku bomu, następnie klarujemy żagiel jak i liny wszystkie na klar portowy pamiętając o gaflu.

Obsługa latacza

-zdejmujemy krawaty, układamy żagiel na bukszprycie wzdłuż burty zawietrznej i schodzimy z bukszprytu,
-obstawiamy fał, kontrafał oraz szoty zawietrzne, natomiast jeszcze przed postawieniem dajemy duży luz na szotach nawietrznych,
-teraz stawiamy żagiel, po postawieniu wybieramy żagiel do optymalnej pracy na szotach,
-teraz gdy postawiliśmy żagiel, szot nawietrzny luzujemy tak aby zszedł ze sztagu i nie przecierał się. Przystępujemy do klarowania liku.

Zrzucanie żagli
-obstawiamy fał, kontrafał oraz szot zawietrzny żagla i na komendę luzujemy fał wybierając energicznie kontrafał,
-jednocześnie powoli luzujemy szot, a gdy żagiel znajdzie się już na dole wybieramy.
-gdy żagle są na dole wchodzimy na bukszpryt z krawatami w pasach bezpieczeństwa, wpinamy się i przystępujemy do klarowania żagla, następnie klarujemy liny.
Kiedy podchodzę nabrzeżem basenu portowego w Gdyni do stojącego tam jak zwykle „Zawiszy”, wyraźnie czuje dreszczyk. Znowu tu jestem. Pierwszy krok na trap tylko potwierdza to uczucie wchodząc na trap trzymaj obie ręce na linach poręczowych. To ważne. Po trapie lekko pod górę i na koniec dość wysoki stopień w dół. Jestem na spardeku. Tu zwykle na chwilę przystaję. Takie nasze przywileje. Powędrujemy sobie po pokładzie tego żaglowca.
Spardek to najwyższa część pokładu jachtu. W Gdyni „Zawisza” cumuje do nabrzeża zawsze prawą burtą, więc po wejściu na spardek dziób mamy po prawej ręce, rufę po lewej . Trap umieszczony jest blisko schodni na pokład główny. Zacznijmy wędrówkę od zwrotu w prawo, trafimy na strome schodki w dół. Strome i wąskie, na tyle wąskie, że tylko jedna osoba tu się zmieści. Schodzimy trzymając się obiema rękami. Nic w tym wstydliwego. Schodząc uważaj na głowę. Po prawej stronie biegnie stalowa wanta, trzymająca grotmaszt. Pewnie na początku w nią przywalisz, ale nie martw się, wszyscy tego doświadczają. Z czasem zapamiętasz, że przy tej właśnie schodni trzeba zrobić jakby lekki unik głową w lewo. Udało się. Jesteśmy na dole na pokładzie głównym, na prawej burcie jachtu. Pójdźmy dalej prosto zgodnie z kierunkiem jaki wskazały nam schody. Jednak nie próbujmy trzymać się burty. Tutaj są na pokładzie zbuchtowane liny cumownicze, za to w powietrzu liny od sklarowanych żagli. Niejako pomocą jest wystający ponad pokład kubryk, który zajmuje jego centralną część. Zatem idąc prawą burtą balansujemy między kubrykiem a burtą. Wielką pomocą w naszym rejsie jest tzw livelina. Jest to stalowa rozciągnięta od dziobu aż po rufę. Ma oczywiście przerwy, ale dłuższe odcinki można pokonywać trzymając się jej, jak tramwaj trakcji. Taka właśnie lina zaczyna się przy schodni ze spardeku znajdziemy ją przy prawej ręce i kończy na forbaku. Idąc w kierunku dziobu poczujemy wyraźne wznoszenie się pokładu. Taka właśnie jest jego konstrukcja. Na koniec naszego marszu dochodzimy do forbaku. Nie ma obawy, nigdzie nie wypadniemy. Forbak to część jachtu wyraźnie podniesiona. Powiedzmy tak do pasa średniej wysokości człowieka. Podchodząc do niego możemy swobodnie ręce oprzeć a przyznam szczerze, że chętnie na nim siaduję, odwracając się twarzą do rufy. Na forbak można oczywiście i wejść, choć tu już obowiązują zasady podwyższonej ostrożności szelki bezpieczeństwa. Forbak zwęża się ku dziobowi i kończy się bukszprytem to taki Maszt tylko bliżej mu do poziomu niż do pionu. Chcąc, teraz kontynuować naszą wędrówkę musimy przejść z burty prawej na lewą. Musimy jednak porzucić forbak, ponieważ na środku przedniej części pokładu głównego jest umieszczona winda kotwiczna. Trzeba nieco się cofnąć i przejść prostopadle z burty prawej na lewą. Tu spotykamy znowu liveline, oddzielającą nas od burty. Odwróćmy się tyłem do dziobu i powędrujmy w kierunku rufy. Uwaga na pochyłość pokładu, zwłaszcza kiedy jest mokro albo i ślisko od lodu. Niejeden już pupą deski tego pokładu szlifował. Po lewej ręce zacznie nam się przednia część kubryka na niej ułożony jest ponton. Kiedy kubryk się skończy mamy 3 metry wolnej przestrzeni dzielącej nas od lewej schodni spardeku. Skręćmy 90 stopni w lewo. Spotkamy drzwi wejściowe do kubryku. Tu chwilę się zatrzymajmy. Stańmy sobie w drzwiach kubryka ale tak, jakbyśmy z niego właśnie wychodzili. Dokładnie na wprost nas w odległości trzech metrów stoi grotmaszt. Po jego lewej i prawej stronie znajdują się wejścia. Pamiętaj, że stoisz tyłem do dziobu na prawo do toalety, na lewo do kambuza. Oczywiście bardziej na lewo za kambuzem spotkamy schodnię, którą na pokład główny zeszliśmy. Prawda? Świetnie. Teraz skierujemy się na prawo skos, do schodni spardeka. Już wiesz, że znajdziesz ją po minięciu drzwi do kibla. Pamiętaj, że schody nieco wystają. Zatem jeśli będziesz zbyt blisko tych właśnie drzwi odsuń się lekko w prawo. Teraz wdrapmy się na spardek. Jesteśmy dokładnie naprzeciw miejsca, gdzie było wejście na jacht. Trap może być mocowany na obu burtach więc zdarzyć się może, iż w którymś z portów ta burta będzie burtą trapową. Metr dalej w kierunku rufy jest drewniana barierka reling umocowana wzdłuż burty, ale nieco od niej odsunięta w głąb pokładu. Za tą barierką na obu burtach znajdują się tratwy ratunkowe. Trzecia tratwa ratunkowa znajduje się w środkowej części spardeku pomiędzy tratwami bocznymi. Kontynuując wędrówkę możemy bezpiecznie iść trzymając prawą rękę na tej właśnie barierce. Kiedy się skończy wyciągnij lewą rękę na lewo skos do przodu. Trafisz dokładnie na krawędź ambony. Ambona to miejsce urzędowania sternika. Centralnie za amboną w kierunku rufy znajduje się szkolny stół nawigacyjny. Elementem wspólnym obu nadbudówek jest bezanmaszt. Obrazowo mówiąc sternik trzyma w rękach koło sterowe, pupą za to opiera się o bezanmaszt, a za bezanem jest osłonięty od deszczu wspomniany stół nawigacyjny. Wracamy na burtę. Kiedy miniemy ambonę metr dalej mamy schodnię na pokład rufowy. Jest identyczna jak ta na pokład główny. Zeszliśmy na dół. Tu zwykle jest nieco zaciszniej, choć nie jest to regułą. Poruszanie się po rufie jest nieco utrudnione. Wprawdzie przestrzeń między schodniami jest pusta, ale już metr w kierunku rufy na środku pokładu umieszczone są 2 klapy wejściowe do magazynków. Wyglądają jak dwie skrzynki położone 20 centymetrów od siebie. Można na tym stanąć oczywiście o ile ktoś w środku nie urzęduje. Lepiej je omijać z lewej lub prawej strony. Uważać jednak należy, ponieważ i na lewej i na prawej burcie znajdują się polery z obłożonymi grubymi linami cumowniczymi. Jeśli pokonasz te trudy dotrzesz do ławeczki, na której odpoczniemy chwilę. Możemy przysiąść na końcu po lewej lub prawej stronie kabestanu, lub jeśli wolisz na burcie lewej lub prawej, ale też blisko rufy końca jachtu. Tu spotkasz mechanika co na chwilę na papierosa wyszedł, czy kapitana w niebo ciekawie spoglądającego .

Ożaglowanie
Latacz
Bomkliwer
Kliwer
Sztafok
Bryfok
Fok
Grotsztaksel
Grot
Bezansztaksel
Bezan
Maszty
Bukszpryt
Fokmaszt
Grotmaszt
Bezanmaszt

EltenLink